- Home
- About
-
Staff
- Commentaries by FPS Staff
- Rusakovich Andrei Vladimirovich
- Rozanov Anatoliy Arkadievich
- Research Briefs
- Tihomirov Alexander Valentinovich
- Shadurski Victor Gennadievich
- Sidorchuk Valery Kirillovich
- Brovka Gennady Mikhailovich
- Gancherenok Igor Ivanovich
- Malevich Ulianna Igorevna
- Prannik Tatiana Alexandrovna
- Selivanov Andrey Vladimirovich
- Sharapo Alexander Victorovich
- Testimonials
-
Conference Proceedings
- Amber Coast Transport Initiative Project Concept
- Nato and Belarus - partnership, past tensions and future possibilities
- OSCE High-Level Seminar on Military Doctrine
- Poland-Belarus: perspectives of cross-border cooperation
- Polish-Belarussian Transborder Customs Cooperation: сurrent Problems and Challenges
-
Reports
- We see the significant reduction of the U.S. Army in Europe
- NATO's International Security Role
- International seminar on issues in the Collective Security Treaty Organization
- Belarus-Turkey: The ways of cooperation - 2011
- Belarus - Poland: two decades of international relations
- Belarus-Turkey: The ways of cooperation - 2009
- International seminar Belarusian Diaspora: Past and Present
- The first Round Table
-
News Releases
- The conference on Overcoming the financial crisis
- Round Table on history and future of Belarus-Poland cooperation
- Seminar on Belarusian diaspora: past and present
- The conference on Belarus in the Modern World
- The conference on Economic, legal and informational aspects of cooperation in customs sphere
- Comments
- Contact

Fot. Julia Darashkevich
Mikoła Statkiewicz
Statkiewicz był jedną z ponad 800 osób, które reżim Aleksandra Łukaszenki aresztował po 19 grudnia 2010 r., gdy w Mińsku ok. 20 tys. ludzi protestowało przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich.
W zeszłym roku Statkiewicz został skazany na sześć lat więzienia za zorganizowanie antypaństwowych zamieszek, jak Mińsk nazywa demonstrację opozycji. Karę odbywał w kolonii karnej w Szkłowie, i to tamtejsze władze więzienne wystąpiły o przeniesienie go do zakładu karnego dla najbardziej niebezpiecznych przestępców.
W charakterystyce urzędnicy napisali, że Statkiewicz nie dąży do przedterminowego zwolnienia oraz że zamierza po odbyciu kary nadal prowadzić "działalność przestępczą". Zarzucono mu też dwa naruszenia więziennej dyscypliny: przyszycie do kurtki numeru, który nadawany jest każdemu ze skazanych, oraz zatajenie posiadania własnych chusteczek dla nosa.
- To absurdalne zarzuty, ale niestety w naszych więzieniach właśnie w ten sposób traktuje się ludzi. Takie środki stosuje się wtedy, kiedy chce się kogoś złamać - mówi Aleg Gułak, szef Białoruskiego Komitetu Helsińskiego.
Wczorajsza rozprawa w sądzie rejonu szkłowskiego odbywała się za zamkniętymi drzwiami, nie wpuszczono na nią nawet rodziny. Sędziowie zdecydowali, że połowę kary Statkiewicz ma spędzić w więzieniu o najcięższym rygorze i że jest to decyzja prawomocna, bez możliwości odwołania się.
- Dookoła łagru postawiono wzmocnione patrole, a funkcjonariusze służb specjalnych nie wpuścili mnie do środka - opowiada Maryna Adamowicz, żona opozycyjnego polityka. Według niej konflikt Statkiewicza z administracją wybuchł, kiedy jej mąż odmówił zwrócenia się do Łukaszenki z prośbą o łaskę. Takie prośby reżim często wykorzystuje potem w swojej propagandzie.
Przeniesienie do więzienia o nadzwyczajnym rygorze oznacza dla skazanego znaczne pogorszenie warunków. W zwykłym łagrze więźniowie żyją w koszarach dla 30-100 osób, a w wolnym czasie mogą przebywać na świeżym powietrzu w specjalnie ogrodzonej części kolonii karnej.
W więzieniu dla najbardziej niebezpiecznych przestępców skazani przez cały czas przetrzymywani są w kilku - bądź kilkunastoosobowej celi. Spacer, który odbywa się po kilkumetrowym podwórku (faktycznie jest to cela bez dachu), może trwać najwyżej godzinę. Zabronione są dłuższe widzenia z krewnymi i otrzymywanie paczek żywnościowych.
Statkiewicz to kolejny opozycjonista, który po odmowie napisania podania do Łukaszenki zostanie przewieziony do więzienia o nadzwyczajnym rygorze. Wcześniej w podobny sposób władze potraktowały lidera organizacji Młody Front Źmiciera Daszkiewicza (wyrok - 1,5 roku), który od kilku miesięcy znajduje się w łagrze w miejscowości Głębokie.
Niezależni białoruscy eksperci sądzą, że władze dążą w ten sposób do fizycznego i psychicznego złamania skazanych. Niedawno Mikołaj Autuchowicz, skazany na 5 lat więzienia, na znak protestu przeciwko nieludzkiemu traktowaniu podciął sobie żyły. Został bowiem przeniesiony do celi dla homoseksualistów, co oznaczałoby dla polityka znalezienie się na samym dole nieformalnej hierarchii skazanych. Zgodnie z kodeksem kryminalistów inni więźniowie nie tylko nie mogliby podać Autuchowiczowi ręki czy usiąść z nim przy stole, ale mogliby się też nad nim znęcać.
Źródło: Gazeta Wyborcza


